Posty

różnica między "mermaid" oraz "siren"

Obraz
ostatnio bardzo mocno wkręciłam się w syrening. do tego stopnia, że zostałam ambasadorką producenta ogonów SunTails czyli MJSS.de. napiszę o nich całego oddzielnego posta, ponieważ w tym chciałabym się skupić na różnicy znaczenia słów "siren" oraz "mermaid", które teraz używane są wymiennie do określenia syren. zawsze nurtowało mnie to pytanie. czemu w niektórych tekstach opisane są mermaids a w innych z kolei sirens. otóż słowa początkowo oznaczały co innego. obydwa odnoszą się do hybryd kobiety z innym stworzeniem, które wabią żeglarzy na pokuszenie. jednak o ile mermaids są bajkowe, śliczne i kochane, to sirens zjedzą Cię, kiedy tylko nadarzy się do tego okazja. mianem określało się dawniej syreny z Odysei Homera - były to hybrydy kobiety z ptakiem, które nie żyły bezpośrednio w wodzie, a na skałach, które wyrastały z morza. wabiły one żeglarzy swoim śpiewem. mężczyźni, niepotrafiący oprzeć się wabieniu przez te stwory, skakali za burtę stając się łupem dla s

czemu fejm nie zawsze zgadza się z hajsem?

Jak wiele z Was wie prowadzę, bardziej lub mniej intensywnie, swoją markę modową Nettie . Przez jakiś czas bardzo ciężko na nią pracowałam, jeździłam na targi po Europie, kręciłam filmy promujące i mocno się w nią angażowałam. Przez ostatni rok jednak spadłam trochę na ziemię i musiałam popracować u kogoś, żeby odrobić pieniężne straty, poniesione podczas prowadzenia działalności. Zastanawiacie się jak to jest, że mam ileś tam followersów na insta, ileś tam lubiących na fb, a jednak stwierdziłam, że bardziej opłaca mi się pracować dla kogoś.  Sprawa jest bardzo prosta, po pierwsze: opłaty! Zbyt ambitnie podeszłam do tego wszystkiego, otworzyłam pracownię, zatrudniłam pracownika, kupiłam maszyny itd,ale opłaty trochę mnie zabiły, to było takie porwanie się z motyką na słońce, szczególnie,że lokalizacja mojej pracowni nie była zbyt dobra.  Po drugie kasę, którą mogłam włożyć w PR ładowała w pensję, opłaty, nowe materiały oraz targi.. Niestety, bez kasy na PR trochę słabo się tu

pewne rzeczy o które mnie pytacie, mam Wam to napisać, a później zapominam część 2

Obraz
b. jak "bo Ty masz mnie za głupią dzikuskę" dużo osób się dziwi, że jestem syrenką, doskonale sobie zdaję sprawę ze swoich wad oraz zalet i nie uważam, żebym potrzebowała się zmieniać. moim zdaniem każdy jest wyjątkowy (no dobra większość), ma jakiś talent albo zajawkę i powinien się tym jarać. tak, wiem, że owczy pęd, zgadzanie się z losem oraz z tym co mówią inni jest bardzo wygodne, ale serio w życiu liczy się coś więcej niż żeby je bezstresowo i przeciętnie przeżyć. od takiego marazmu i stagnacji to tylko w depresję można wpaść, a przecież życie może być takie fajne i ekscytujące, jeśli spełnia się swoje durne pomysły i marzenia z dzieciństwa. c. "co Ty robisz, że jesteś taka pewna siebie?" zdaję sobie sprawę ze swoich mocnych stron, specjalizuję się w kilku rzeczach i nie rozmieniam na drobne. nie przejmuję się też tym na co nie mam wpływu. są rzeczy, których nie zmienię choćbym stanęła na czubku ch..a i nie uważam, żeby pogarszało to standard mojego

pewne rzeczy o które mnie pytacie, mam Wam to napisać, a później zapominam część 1

Obraz
a.  jak "a co zrobić żeby mi włosy nie wypadły po rozjaśnianiu na blond i nie były żółte"? po pierwsze to należy zacząć od wybrania dobrego salonu fryzjerskiego, gdzie stylista nie spali włosów oraz nie będzie się bał ściągnąć koloru z włosów nawet i dwa razy. jeśli wymarzyliście sobie jasny blond a niedawno mieliście ciemną farbę na włosach, to jest wykonalne, tylko będzie trwało pewnie ok. 10 godzin, kosmetyków pójdzie od cholery i będzie to bardzo kosztowne. najważniejsze żeby fryzjer uzyskał zimny odcień inny od żółtych rudości. dla mnie specjalistką w tym temacie jest Beata z Łukasz Urbański Hair Team, chociaż z tego co widziałam będąc stałą klientką od trzech lat, to reszta drużyny radzi sobie również wspaniale. zapisuję się do nich przez booksy, taka tam fajna apka. co z wypadaniem i żółknięciem jakiś czas po wizycie u fryzjera? mam swoich pięć ulubionych kosmetyków, które sprawiają, że nie dość że nie wyłysiałam, to jeszcze poprawiła mi się kondycja włosów. 1

do potęgi n

Obraz
czasem sobie myślę, że mogłabym napisać książkę o swoich życiowych doświadczeniach. czy jestem dobrą matką. o tym ile ludzi mnie oszukało, o tym ile ludzi ja oszukałam. o tym jak wybaczać albo znienawidzić. o tym jakie los potrafi płatać figle swoją przewrotnością. na bank znalazłby się tam spory rozdział o tych za którymi tęsknię, ale urwał nam się kontakt przez brak czasu i odległość. kolejny, chyba nawet jeszcze okazalszy byłby o moim umiłowaniu do mody i zakupoholiźmie. o tym jak ważny jest dla mnie syrening i jak reagują na niego ludzie. opisałabym w tej mojej książce różne świństwa, które ludzie sobie robią nawzajem. jak walczą ze soba, zamiast czasem po prostu porozmawiać. temat wczesnego alzheimera spowodowanego trybem życia też na pewno zostałby poruszony. część książki dotyczyłaby moich wzlotów i upadków. tego jak częściowo pogrzebałam swoje marzenia przez złe zarządzanie czasem, energią i środkami. jak pewnego razu upadłam i nie mogłam wstać przez miesiąc, ale też jak

sukces

Obraz
zastanawiam się ostatnio: co to znaczy odnieść sukces? czy oznacza to samodzielność finansową? mnóstwo znajomych? szczęśliwą rodzinę? chyba każdy osiąga sukces na swoją miarę. ciekawa też jestem, czy sama o sobie mogę powiedzieć, że osiągnęłam sukces. dzieci mam wspaniałe, firma się rozwija, znajomych mam coraz więcej, wyleczyłam się z depresji i chce mi się żyć.  za sukces uważam też walkę z własnymi słabościami. odkąd pamiętam jedną z moich największych pasji była jazda konna. nie wiem czemu, ale po prostu tak mam, że dobrze dogaduję się ze zwierzętami. czy to koń, czy to pies, czy to kot (o którym marzę, ale moje cztery psy by już zadbały o to, żeby miał krótkie acz intensywne życie). jednak, kiedy jeździłam w wieku szesnastu lat, koń mnie poniósł i rzucił mną o ziemię. nie stała mi się duża krzywda, bo skończyło się tylko pękniętym łokciem, ale trauma i dystans pozostały. teraz mogę powiedzieć, że osiągnęłam mały sukces, ponieważ zaczęłam powolutku jeździć jakoś na w

krem z pomidorów

zupa krem z pomidorów jest bardzo ciekawym zagadnieniem. można zrobić ją na milion sposobów, a efekt będzie ten sam - pyszna i rozgrzewająca w chłodne dni. magia tej zupy polega na tym, że wiele osób kocha pomidory i są one ich ulubionym owocem (rośnie na krzaku jak owoce, a nie wyrasta z ziemi jak warzywa). kolejnym aspektem przemawiającym, za tym, że to danie chce się po prostu zjeść jest znaczenie koloru czerwonego, który utożsamiany jest z ciepłem, ogniem. oznacza również witalność, namiętność, miłość oraz pożądanie. dlatego drogie Panie - jeśli w ramach randki szykujecie romantyczną kolację dla swojego wybranka, rozpoczęcie jej kubkiem lub talerzem zupy pomidorowej jest jak najbardziej na miejscu. od razu zrobi się cieplej na sercu. no chyba, że luby studiuje sinologię - wtedy może mu się źle skojarzyć, ponieważ w Chinach czerwień jest kolorem sukni panny młodej, a jak wiadomo faceta lepiej nie straszyć takimi znakami na wejściu. więcej o tym kolorze i jego właściwościach tu .