do potęgi n

czasem sobie myślę, że mogłabym napisać książkę o swoich życiowych doświadczeniach.
czy jestem dobrą matką.
o tym ile ludzi mnie oszukało, o tym ile ludzi ja oszukałam. o tym jak wybaczać albo znienawidzić. o tym jakie los potrafi płatać figle swoją przewrotnością.
na bank znalazłby się tam spory rozdział o tych za którymi tęsknię, ale urwał nam się kontakt przez brak czasu i odległość. kolejny, chyba nawet jeszcze okazalszy byłby o moim umiłowaniu do mody i zakupoholiźmie.
o tym jak ważny jest dla mnie syrening i jak reagują na niego ludzie.
opisałabym w tej mojej książce różne świństwa, które ludzie sobie robią nawzajem. jak walczą ze soba, zamiast czasem po prostu porozmawiać. temat wczesnego alzheimera spowodowanego trybem życia też na pewno zostałby poruszony.
część książki dotyczyłaby moich wzlotów i upadków. tego jak częściowo pogrzebałam swoje marzenia przez złe zarządzanie czasem, energią i środkami. jak pewnego razu upadłam i nie mogłam wstać przez miesiąc, ale też jak znalazłam w sobie siłę żeby wstać i budować życie na nowo.
skupiłabym się też na ciągłej potrzebie perfekcji, na braku akceptacji samej siebie przez długie lata i poczuciu odmienności, która zmieniła się na jakiś moment w poczucie wyższości.
o rzeczach, które spełniają się po tym, jak widzę je w snach.
byłoby też o uwielbieniu i nienawiści.
o zgodzie i niezgodzie z naturą.
o chęci dotarcia do źródła naszego człowieczeństwa przez pierwotne religie.
o poszukiwaniu siebie.

tak sobie myślę, że jak zacznę ją pisać, to może w końcu dowiem się czego ja chcę od życia.
więc chyba zacznę, w ramach autoterapii.

dodaję zdjęcie z knajpy Raj w Niebie, żeby zakończyć tego posta nadzieją, że znajdę w końcu swój. może być na Ziemi.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

różnica między "mermaid" oraz "siren"

pewne rzeczy o które mnie pytacie, mam Wam to napisać, a później zapominam część 2

sukces